Jak ożywić toruńskie targowiska? Co zrobić, by dotrzeć do nowych klientów i pomóc kupcom? Urbitor ma na to sposób i rozpoczął pierwszą w Toruniu niecodzienną kampanię reklamową na terenie miasta. 

W Toruniu są trzy targowiska miejskie - przy ul. Szosa Chełmińska, Mickiewicza i Okólnej, których zarządzaniem zajmuje się spółka miejska Urbitor. Od kilku dni w wiatach przystankowych możemy zobaczyć plakaty promujące zakupy w tych miejscach. - Zaczynamy od kampanii, którą chcemy zwrócić uwagę na to, że targowiska są obok nas i są dla nas wszystkich, również dla młodych, dla których targowisko bywa miejscem nieodkrytym. Naszym celem jest dotarcie do jak największej liczby mieszkańców - mówi Rafał Lachowicz, prezes spółki Urbitor. - Czekamy na was, a przy Szosie Chełmińskiej także w niedziele. U nas kupicie zdrowo! 

Na razie Urbitor serwuje trzy rodzaje plakatów ze scenkami z życia, a niebawem planuje wykonać kolejne i zaprezentować je także w social mediach. - W zasadzie odpowiadamy na potrzeby kupców, którzy bardzo potrzebują takich działań, bo ich widoczność marketingowa jako grupy praktycznie nie istnieje – tłumaczy Rafał Lachowicz. - Pragniemy eksponować to, co w targowiskach najcenniejsze, akcentować ich przewagi i budować pozycję małymi krokami. Starsi klienci doskonale wiedzą, że lokalne zakupy są po prostu zdrowsze, a produkty z bazaru nieporównanie bardziej świeże od tych z sieciówek. Zawierają o wiele mniej chemii od owoców czy warzyw, które muszą przebyć do nas długą drogę z zagranicy. Są więc też dużo bardziej eko, gdyż zostawiają mniejszy ślad węglowy. Na targowisku kupimy również ciekawą, niemarketową odzież oraz artykuły przemysłowe, elektroniczne, a nawet jubilerskie. Mamy okazję spotkać się tutaj twarzą w twarz z producentem, dopytać, często spróbować, a nawet ponegocjować cenę, co w tych czasach jest wyjątkowe. Nasze zakupy wspierają lokalne, małe biznesy i rolników z okolicy. Nie mówiąc o tym, że bazar to spacer po świeżym powietrzu. 

Z kampanii zadowoleni są kupcy. - Takie inicjatywy są dla nas bardzo przydatne i czekamy na więcej opowiada Mariusz Domanowski, kupiec z targowiska przy Szosie Chełmińskiej. - Jest nas tu bardzo wielu, a skupienie działań tego rodzaju w jednym ręku to super pomysł. Przysłużą się one nam wszystkim, niezależnie od oferowanego asortymentu. 

- Przyszłość targowisk zmierza w kierunku multifunkcjonalności i elastyczności, rozumianych jako skupienie blisko naszych domów różnych, istotnych dla społeczności działalności w jednym miejscu. To również realizacja kalendarza wydarzeń związanych z sezonowością plonów - ostatnio organizowaliśmy z sukcesem takie wydarzenie na targowisku przy Okólnej - happeningów zdrowotnych, pchlich targów - tłumaczy Lachowicz. – Nie zapominamy o cyfryzacji, myśląc o wprowadzeniu narzędzia do zarządzania placem handlowym. Targowisko jest pomostem między tym, co tradycyjne a nowoczesnością, to miasto i wieś w jednym. A nowoczesne wydarzenia mogą świetnie promować tradycję. Pamiętajmy, że żywność to jednak podstawowa wartość i potrzeba. Jestem przekonany, iż bazar może stać się istotnym i kwitnącym centrem życia lokalnego. I to też nasze zadanie.

Toruńskie targowiska miejskie oferują ponad 600 punktów sprzedaży drobnodetalicznej, których powierzchnia sprzedażowa zajmuje blisko 10 tys. m kw. W dobre dni na największym toruńskim targowisku przy Szosie Chełmińskiej przewija się nawet do 7000 osób w ciągu dnia.